Coma

Catelyn

Coma – polski zespół rockowy założony w czerwcu 1998 roku w Łodzi.
Grupa powstała w 1998 roku w Łodzi z inicjatywy gitarzysty Dominika Witczaka i perkusisty Tomasza Stasiaka, obaj występujący wcześniej w grupie Ozoz. Wkrótce do zespołu dołączył basista Rafał Matuszak, a następnie gitarzysta Wojciech Grenda i wokalista Piotr Rogucki. W 2001 roku w wyniku nieporozumień z zespołu odszedł Wojciech Grenda, którego zastąpił Marcin Kobza. Pierwszym wydawnictwem grupy był singel Skaczemy/Pasażer.

Pod koniec 2003 roku udało się grupie podpisać kontrakt z BMG Poland, co umożliwiło rozpoczęcie nagrań do debiutanckiej płyty - Pierwsze Wyjście z Mroku.
Trzykrotnie - 13 czerwca 2004, 4 czerwca 2006 i 25 stycznia 2009 koncertował na antenie Programu III PR. (TRÓJKA! <3) W lipcu 2006 roku wystąpił na XII Przystanku Woodstock w Kostrzynie n. Odrą oraz na Tyskim festiwalu muzycznym im. Ryśka Riedla "Ku przestrodze". 13 czerwca 2007 zespół Coma zagrał przed Linkin Park i Pearl Jam podczas ich koncertu na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a 12 sierpnia 2007 wystąpił przed Toolem, Dir en grey i Fair to Midland na Metal Hammer Festival.
W czerwcu 2008 do zespołu dołączył były perkusista zespołu Normalsi - Adam Marszałkowski, który zastąpił Tomasza Stasiaka. 10 listopada tego samego roku ukazał się trzeci album grupy zatytułowany Hipertrofia.
W listopadzie 2011 roku Coma wydała swój piąty studyjny album, który nie zawiera tytułu.

Em

Coma!
Moje ulubione piosenki to Leszek Żukowski, Lśnienie, Cisza i Ogień.

Helen!

Ja uwielbiam Leszek Żukowski i Spadam.

*A może by tak dodać co 'Coma' znaczy? Coma = Śpiączka

Nomicane

Jeden z bardzo nielicznych polskich zespołów, które lubię. ;p
Bardzo często leci na Esce Rock, którą puszczam na przemian z Anty Radiem, więc słyszałam już pewną część piosenek. Musze przyznać, są chwytliwe i po przesłuchaniu jeszcze długo krążą w mojej głowie.
A na mojej obecnej playliście, w sensie tej z ulubionymi kawałkami, które mi się jeszcze nie znudziły można znaleźć między innymi "Los Cebula i Krokodyle Łzy" oraz "Na Pół". Z czego ta druga mi cały czas łazi po głowie. ;p

cornshucker

Muzyka jest okej, ale teksty są strasznie durne. Kiedyś się słuchało, ale jakoś mi z Comą nie po drodze.

die_Kreatur

Nie wiem, naprawdę nie wiem. Niby mi nie przeszkadza; mogę machnąć ręką na gramonańskie enteligienckie teksty, na wkuropatwiającą manierę wokalną Roguckiego, na "alternatywnych" fanów Comy, mogę nawet posłuchać od czasu do czasu. Jest jednak w tym zespole coś, co mnie doprowadza do szewskiej pasji i nie pozwala się pogodzić z Comą jako zjawiskiem na polskiej scenie muzycznej.

Czyli haters gonna hate.

cornshucker

hadleys

Coma. Nie potrafię myśleć o tym zespole bez tego mojego uśmieszku, ale co poradzisz, nic pan nie poradzisz. jak ktoś mi włączy ich płytę, to mogę i posłuchać, o ile nie rozkarzą mi się w te Rogucine tekściory wsłuchiwać za bardzo. Ale za to na koncercie się wybawić potrafię, bo wtedy moją uwagę zajmuje próba nie oberwania glanem od kogoś, o.