Led Zeppelin

Lotta

To o czymś świadczy...

cornshucker

No jasne, o zepsutym umyśle. Po obejrzeniu "It Might Get Loud", w którym Jimmy Page mówi, że Stairway ma podtekst erotyczny (Stairway! Jezu, szok) każda ich piosenka wywołuje we mnie podejrzenia. Poza tym, nie oszukujmy się, Page i Plant oprócz seksu myśleli może jeszcze tylko o narkotykach.

die_Kreatur

...poza tym na pewno pisząc tamtego posta corn myślała kategoriami logiki forrmalnej, na pewno.

Od siebie do tematu rzucę, że ten głoos, ojezu, teeeen głooooos. *__*

cornshucker

Nononono ten głos! <3
Poza wszystkim piszecie z dziewczyną, która wyrwała kolegę z klasy na "pokazać ci schody do nieba?" więc czil, koniec dyskusji, Led Zeppelin=czysty seks.

Lotta

O, rozwiń tą historię! Zainteresowałaś mnie... Czyli powiedziałaś ten tekst i...? Dobrze myślę? Very Happy

A tak na serio, to weżmy takie popularne "Immigrant song", czy "No Quarter", albo "Thank You", "Ramble On", "The Battle Of Evermore", "In My Time Of Dying" i kilka innych - no i gdzie Ty tu masz jakieś podteksty?!

cornshucker

No to gadamy, zaczęło się robić sugestywnie, rzuciłam tekstem, na ostatniej imprezie się przystawiał, ale miałam złamane serce przez innego, więc powiedziałam nie, ale chyba dam mu szansę. Fajny jest.
Dobra, źle się wyraziłam w pierwszym poście. Napisałam, że wszystkie piosenki są o seksie, choć bardziej chodziło o ich sugestywność. Że nieważne czy tekst jest o wikingach, zielonych polach, schodach czy innych rzeczach, to i sposób w jaki jest to zaśpiewane, zagrane, o maaaaatko. "In My Time Of Dying", będące w sumie smutną piosenką z wieloma religijnymi elementami, ale jak Plant zaczyna śpiewać "Oh my Jesus" to oh my Jesus. serio kisiel w majtkach.

Lotta

O, tak! Jego śpiew... och... ach... I to we wszystkich piosenkach.
A pewien mój kolega powiedział, że głos Roberta mu się nie podoba, że niby kobiecy, że on woli Sinatrę! SZESO? Jak on mógł?!

cornshucker

Też się spotykałam z opiniami, że Led Zeppelin byłby perfekcyjny gdyby nie głos Planta. Nie ogarniam, dla mnie Plant jest jednym z najlepszych wokalistów rockowych w ogóle i uwielbiam go słuchać.

Lotta

Ostatnio moje gusta muzyczne uległy zmianie i jakoś LZ zaczęli mnie nudzić O____________o
ŻE CO?? Może po prostu mi się osłuchali? Trochę mnie to zmartwiło, ale wczoraj zrobiłam Wielki Powrót do LZ, choć starałam się omijać ich hardrockowe brzmienie. Włączyłam sobie "No quarter", "The Rover" i takie tam inne i pomyślałam: "Moi kochani, wróciłam! Ale się za wami stęskniłam! To właśnie to, czego szukałam - moja Itaka, maja nirwana, mój świat..."

Lotta

Post pod postem? Spoko!

A więc czytam właśnie o nich książkę "Kiedy Giganci chodzili po Ziemi" Micka Wall'a. Fajne to, bo można się dużo dowiedzieć o ich dzieciństwie. To pierwsza biografia LZ, którą czytam. Myślę, że książka jest dość nudnawa, ale prawdziwa. Lepsze to, niż jakieś mity i legendy na ich temat. Ale później sięgną po "Młot bogów", bo to podobnoż jest kontrowersyjne, albo po tą książkę ich tour menadżera...